Ze względu na duże zainteresowanie wystawą „Wysoka fala 1934”, zostaje ona przedłużona do 31 grudnia 2021 roku.
Lipiec 1934 roku. Od piątku 13 przez trzy kolejne dni na południu Polski leje jak z cebra. Dunajec, Raba, Poprad, Wisłoka oraz ich małe zazwyczaj dopływy wzbierają z godziny na godzinę. Poniedziałek 16 lipca był krytyczny. W obszarze tych rzek powstaje ogromne rozlewisko o powierzchni ponad 1000 km2, zalane zostają uprawne pola, łąki, gospodarstwa rolne, domostwa, zniszczone lub zerwane są drogi i mosty, ludzie zostają odcięci od świata.
Tak w największym skrócie wygląda sytuacja we wtorek 17 lipca. Tego dnia rozpoczyna swoją pracę z aparatem Wiktor Jaderny – na przestrzeni pomiędzy 17 a 28 lipca wykonał ponad 250 fotografii, dokumentując wszystko co zobaczył.
Przemieszczał się wzdłuż Wisłoki, począwszy od Rzemienia poprzez Rzochów i Wojsław, Mielec i dalej aż do ujścia Wisłoki do Wisły.
Zdjęcia z pewnością nie oddają grozy sytuacji z jaką oko w oko stanął fotograf, jest to jednak dokument bezcenny. Zalane tereny, ludzie chroniący się na zachowanych fragmentach wałów, akcja ratunkowa żołnierzy z 2 Batalionu Saperów Kaniowskich z Puław, pomoc Ochotniczych Straży Pożarnych – to wszystko przetrwało do dziś na zdjęciach i negatywach. Tym materiałem Jadernego zainteresował się rząd II RP, zlecając mu oznaczenie na przesłanych mapach miejsc, w których robił zdjęcia i załączenie zdjęć z opisami.
Ta dokumentacja miała posłużyć do szacowania wysokości szkód i kosztów na ich naprawienie. A naprawdę było co naprawiać…
W samym tylko powiecie mieleckim klęska zniszczyła nie tylko zasiewy i uprawy czy gospodarstwa rolne, ale także 98 km dróg gminnych i 22 km dróg powiatowych, mosty, urządzenia melioracyjne. Straty w rolnictwie oszacowano na 11 384 000 zł a szkody drogowe na 400 822 zł. Do dziś na terenie powiatu można jeszcze spotkać na budynkach tabliczki upamiętniające te dramatyczne wydarzenia.