Lipiec 1934 roku. Od piątku 13 przez trzy kolejne dni na południu Polski leje jak z cebra. Dunajec, Raba, Poprad, Wisłoka oraz ich małe zazwyczaj dopływy wzbierają z godziny na godzinę. Poniedziałek 16 lipca był krytyczny. W obszarze tych rzek powstaje ogromne rozlewisko o powierzchni ponad 1000 km2, zalane zostają uprawne pola, łąki, gospodarstwa rolne, domostwa, zniszczone lub zerwane są drogi i mosty, ludzie zostają odcięci od świata.
Tak w największym skrócie wygląda sytuacja we wtorek 17 lipca. Tego dnia rozpoczyna swoją pracę z aparatem Wiktor Jaderny – na przestrzeni pomiędzy 17 a 28 lipca wykonał ponad 250 fotografii, dokumentując wszystko co zobaczył.
Przemieszczał się wzdłuż Wisłoki, począwszy od Rzemienia poprzez Rzochów i Wojsław, Mielec i dalej aż do ujścia Wisłoki do Wisły.
Zdjęcia z pewnością nie oddają grozy sytuacji z jaką oko w oko stanął fotograf, jest to jednak dokument bezcenny. Zalane tereny, ludzie chroniący się na zachowanych fragmentach wałów, akcja ratunkowa żołnierzy z 2 Batalionu Saperów Kaniowskich z Puław, pomoc Ochotniczych Straży Pożarnych – to wszystko przetrwało do dziś na zdjęciach i negatywach. Tym materiałem Jadernego zainteresował się rząd II RP, zlecając mu oznaczenie na przesłanych mapach miejsc, w których robił zdjęcia i załączenie zdjęć z opisami. Ta dokumentacja miała posłużyć do szacowania wysokości szkód i kosztów na ich naprawienie. A naprawdę było co naprawiać…
W samym tylko powiecie mieleckim klęska zniszczyła nie tylko zasiewy i uprawy czy gospodarstwa rolne, ale także 98 km dróg gminnych i 22 km dróg powiatowych, mosty, urządzenia melioracyjne. Straty w rolnictwie oszacowano na 11 384 000 zł a szkody drogowe na 400 822 zł. Do dziś na terenie powiatu można jeszcze spotkać na budynkach tabliczki upamiętniające te dramatyczne wydarzenia.
Wystawę można oglądać do 31 grudnia 2021 roku.